Pasta rybna

W moim domu ryba nie jest lubiana przez wszystkich, a już na pewno nie w każdej postaci. Ale są wyjątki od tej zasady. Od momentu pojawienia się na Frymarku wędzonych ryb domownicy rozsmakowali się w łososiu i pstrągu. Tym razem skusiliśmy się na łososia. Najpierw konsumowaliśmy go po kawałeczku, bez dodatków, a jak już mieliśmy chęć na szybką odmianę to skomponowałam pastę rybną. Pasta jest o tyle fajna, że może być przyrządzona i z łososia i pstrąga, można ją doprawić już na kanapce a przepis jest elastyczny (to moje ulubione słowo w kuchni). Do przygotowania ostatniej pasty użyłam:
  • 200 g łososia wędzonego,
  • ogórki konserwowe (mogą być i kiszone, ilość dowolna),
  • szczypiorek,
  • łyżka majonezu (może być jogurt, chodzi o zlepienie pasty),
  • sól i pieprz do smaku.
Łososia podzieliłam widelcem na mniejsze kawałki, wybrałam nieliczne ości i troszkę podusiłam go widelcem, dodałam ogórki pokrojone w plasterki (moje ogórki były maleńkie więc plasterki były jedynym słusznym wyborem, ale może być kostka), dodałam posiekanego szczypiorku i na koniec majonez (po trochu, aż do uzyskania zlepienia składników). Przed mieszaniem posoliłam i popieprzyłam świeżo mielonym pieprzem. Wymieszałam zawartość miski, nie przykładałam się do tego za bardzo – ta pasta nie ma być gładka jak masło, ja lubię jak jest wyczuwalna struktura i smaki. Do tego grzanki i po wszystkim. Pasty nie ma. Już nie mogę się doczekać niedzieli i kolejnej ryby. ps. porcje składników na zdjęciach nie odpowiadają porcjom faktycznie użytym :)